- Efekt jest taki, że w razie większych opadów, w miejscu gdzie była kratka zbiera się woda - mówił nasz Czytelnik.
I faktycznie. Kiedy przyjechaliśmy na miejsce następnego dnia po wielkiej ulewie, woda wciąż tam stała, choć dookoła było już sucho. - Mówiłem robotnikom, by nie likwidowali tej kratki, ale nie chcieli mnie słuchać - podkreślał Wiesław Borys.
Okazuje się jednak, że według miejskich urzędników, kratki kanalizacyjnej nigdy w tym miejscu nie było.
- Wszystkie kratki deszczowe znajdujące się na naszych mapach znajdują się w rzeczywistości w terenie - twierdzi Karol Świetlicki z biura prasowego białostockiego magistratu.
Dodaje, że po ostatnich ulewnych opadach deszczu, faktycznie w tym miejscu stała woda.
- Wynikło to jednak z niedrożności elementów kanalizacji deszczowej. Zostało już zlecone oczyszczenie osadników istniejących studni - podkreśla Karol Świetlicki.
O tym, że kratka w ogóle nie istniała mówią też wykonawcy robót.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?