Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alarm pożarowy w szpitalu wojewódzkim, a portier był pijany (mapa)

(sj)
Strażacy jednak nie musieli gasić pożaru.
Strażacy jednak nie musieli gasić pożaru. fot. Archiwum
Z mężczyzną ciężko było się porozumieć. Ledwo kontaktował.

Do zdarzenia doszło dzisiaj po południu. Strażaków zaalarmowała automatyczna czujka ze szpitala wojewódzkiego na Skłodowskiej. Od razu zadzwonili na portiernię placówki. Ale nikt tam nie odbierał. Ratownicy domyślali się zatem, że portier poszedł zobaczyć, co się stało.

W międzyczasie, jak zawsze w takich wypadkach na miejsce alarmu pojechały wozy strażackie.

- Okazało się, że czujka zadziałała, bo zapchał ją pył z prowadzonego tam remontu - wyjaśnia Paweł Ostrowski, rzecznik białostockich strażaków.

Jak się jednak dowiedzieliśmy, stróż wcale nie poszedł zobaczyć, czy pali się szpital. Był kompletnie pijany. Sprawą zajęła się już policja.

Wyświetl większą mapę

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny