Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Akcja #otwieraMY Białystok. Restauratorzy wychodzą z podziemia. Chcą otwierać swoje biznesy mimo rządowych zakazów (ZDJĘCIA)

Olga Goździewska-Marszałek
Olga Goździewska-Marszałek
Obostrzenia niszczą podlaskich przedsiębiorców. Restauratorzy już w październiku sygnalizowali, że nie zniosą drugiego lockdownu
Obostrzenia niszczą podlaskich przedsiębiorców. Restauratorzy już w październiku sygnalizowali, że nie zniosą drugiego lockdownu Wojciech Wojtkielewicz ARCHIWUM
Boję się konsekwencji, ale jeszcze bardziej boję się stracić to, na co pracowałam przez długie lata – przyznaje właścicielka kawiarni w Białymstoku. Zdecydowała o otwarciu swojego lokalu i liczy, ze pójdą za nią inni. W całym kraju przedsiębiorcy zaczynają odmrażać biznesy na własną rękę mimo rządowego zakazu.

Do ogólnopolskiej akcji #otwieraMY dołącza coraz więcej przedsiębiorców. Mają dość liczenia strat. Pierwsze restauracje otworzyły się m. in. w Krakowie. Działają od kilku dni w reżimie sanitarnym i pod opieką prawników. Swój wielki powrót do "normalności" odważnie zapowiedziała też Marta Mężyńska z Białegostoku. Właścicielka kawiarni "Nocne pieczenie cafe" będzie podpisywać z chętnymi osobami umowę o dzieło na testowanie słodkości. Dzięki temu już od 22 stycznia będziemy mogli zjeść ciasto i wypić kawę na miejscu.

- Nie mamy wprowadzonego w Polsce stanu wyjątkowego. Rząd wystosował do nas tylko apele, na które możemy odpowiedzieć lub nie. Przy tym ze strony rządu nie ma realnego wsparcia dla branży gastronomicznej. Możemy zbankrutować lub podjąć ryzyko i pracować. Oczywiście boję się konsekwencji otwarcia lokalu, ale bardziej boję się stracić to, na co pracowałam długie lata. Po konsultacji z prawnikiem podjęłam decyzję i mam nadzieję, że pójdą za mną również inni lokalni przedsiębiorcy - mówi Marta Mężyńska, właścicielka kawiarni "Nocne piecznie cafe" przy ul. Lipowej.

Nie wszyscy białostoccy przedsiębiorcy podjęli już decyzję o odmrożeniu biznesów na własną rękę.

- Zdania na temat otwarcia mimo zakazu, są w naszej branży podzielone. Część restauratorów jest w stanie zaryzykować i otworzyć się nawet dziś. Ja jestem zdania, że do otwarcia trzeba się dobrze przygotować, szczególnie pod względem prawnym. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której do lokalu wchodzi policja i staje nad głową moich gości - mówi Dawid Siniło, właściciel Pierogarni Soodi i jeden z inicjatorów protestu pod hasłem "gastro sprzeciw" w Białymstoku. - Cały czas prowadzimy rozmowy, które mogłyby nam pomóc legalnie otworzyć biznesy. Wszystko ma się rozstrzygnąć w poniedziałek - dodaje restaurator.

Zobacz też:Lockdown dla gastronomii. Podlascy restauratorzy mają dość. W ramach protestu pójdą na spacer (ZDJĘCIA)

Przyznaje, że część osób obawia się otwarcia, bo w konsekwencji może to doprowadzić do utraty pieniędzy z rządowej tarczy, a nawet konieczności zwrotu pobranej wcześniej dopłaty. Nie ma też pewności czy otwarte restauracje zapełnią się gośćmi. Szczególnie, że styczeń i luty to od lat najtrudniejsze miesiące dla gastronomii, bez względu na pandemię.

- Nawet jeśli w Białymstoku właściciele restauracji będą otwierać lokale, to nie wiem czy się na to zdecyduję. Ludzie mogą nie przyjść, bo po świętach każdy oszczędza i zawsze tak było. Boję się też wizyty sanepidu. Jeśli zirytujemy urzędników, to zawsze znajdą coś, do czego można się przyczepić. Wtedy się nie wypłacę na kary - przyznaje białostocki restaurator, który prosi o anonimowość. - Z drugiej strony nie mam do stracenia pieniędzy z tarczy, bo jak wielu moich kolegów z branży, po prostu się nie zakwalifikowałem do programu pomocowego. Tak, to nie żart. W kryzysie zostałem sam, a rząd działa bezprawnie zakazując mi pracować - ubolewa przedsiębiorca.

Restauratorzy, jak również hotelarze, decyzje o odmrożeniu swoich biznesów podpierają m. in. wyrokiem opolskiego sądu, który uwolnił fryzjera od kary, jaką w kwietniu ubiegłego roku nałożył na niego sanepid. W uzasadnieniu sędzia skrytykował sposób, w jaki rząd wprowadzał podczas epidemii ograniczenia w prowadzeniu działalności gospodarczej. Przy drugiej fali pandemii sytuacja jest adekwatna, dlatego właściciele decydują się na otwieranie swoich biznesów mimo zakazu. I liczą na wygraną w sądzie.

- Wyrok sądu w Opolu nie stanowi precedensu. W tym krótkim czasie nie ukształtowała się żadna linia orzecznicza, ale stanowi ważny sygnał interpretacji przepisów i będzie zapewne powielany - zaznacza Marek Sadowski, adwokat z kancelarii CLS w Białymstoku. - Wyrok ukazuje właściwy porządek w hierarchii źródeł prawa, wskazując różnicę pomiędzy ustawą a rozporządzeniem. I tak naprawdę uwypukla to, co wszyscy wiemy: rozporządzenie czyli akt niższy w hierarchii nie zmieni ustawy, czyli aktu wyższego. Wielokrotnie w dyskusji o kontrowersyjnym rozporządzeniu mowa była o możliwości uregulowania tych kwestii instytucją stanu wyjątkowego, co jak wiemy nie nastąpiło - dodaje prawnik.

Zdaniem Sadowskiego, stosując przepisy i mając na uwadze, by rozporządzenia nie kształtowały ustaw, to nie jest możliwe skuteczne ukaranie mandatem za otwarcie lokalu gastronomicznego, o ile takiego mandatu nie przyjmiemy (wówczas usankcjonowalibyśmy bezprawne działanie).

Należy też pamiętać, że momentem realizacji grzywny w postaci mandatu nałożonego przez sanepid jest jego przyjęcie, a nie opłacenie. Więc jeżeli się nie zgadzamy z czasowym ograniczeniem prowadzenia przez przedsiębiorców działalności ustanowionego w stanie epidemii, a co za tym idzie legalnością ukarania za otwarcie lokalu gastronomicznego czy lokowanie klientów obiektu hotelarskiego, to powinniśmy odmówić przyjęcia mandatu.

- Decyzja o otwarciu lokali gastronomicznych w moim przekonaniu jest słuszna. I o tyle rozsądna, o ile otwierający są cierpliwi i godzą się na dochodzenie swoich racji przed sądem. Konsekwencją tak podjętej decyzji będzie przeprawa sądowa, a nagrodą uratowanie biznesu. W tym miejscu należy nadmienić, że wszyscy w obliczu pandemii stosujemy się do przepisów w celu jej ograniczenia, ale te przepisy powinny być stanowione zgodnie z prawem - podkreśla prawnik.

Co ważne, aby uniknąć przykrych konsekwencji i mieć szansę obronić się w sądzie restauratorzy i hotelarze deklarujący działalność bez ograniczeń nałożonych rozporządzeniem powinni zadbać o respektowanie innych nakazów słusznie wprowadzonych dot. m. in. higieny rąk czy dystansu społecznego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny