[galeria_glowna]
Jeszcze przed północą w sobotę doszło do wypadku. Mazda pędziła ul Sławińskiego w Białymstoku, ale na łuku drogi kierowcy nie udało się zapanować nad autem. Rozpędzony samochód uderzył najpierw jeden, a chwilę potem w drugi słup. Kompletnie rozbił samochód.
22- latek jechał razem z bratem. Młody człowiek nie miał prawa jazdy, a alkomat pokazał, że ma 1,2 promila.
- Na szczęście nic się nikomu nie stało - mówi matka kierowcy, która przyjechała na miejsce wypadku.
Jej syn pewnie długo nie wsiądzie za kierownicę. Za jazdę pod wpływem odpowie przed sądem.
Takich nieodpowiedzialnych kierowców znalazło się w sobotę więcej. Policja przez całą noc, w kontrolowała trzeźwość kierowców. Sprawdzali czy nie są pijani i nie prowadza pod wpływem narkotyków.
Rekordzistę policjanci złapali po północy. Ford jechał al. Piłsudskiego wężykiem, od krawężnika do krawężnika. Kiedy zobaczył radiowóz próbował uciekać. Nie reagował, gdy mundurowi próbowali go zatrzymać.
- Musieliśmy go gonić - przyznają policjanci.
Kierowca prawie wypadł, kiedy próbował wysiąść z samochodu. Ledwie trzymał się na nogach.
- Panowie, o co chodzi. Wypiłem tylko dwa piwa. Mam do domu jeszcze dwieście metrów - bełkotał, kiedy zatrzymali go policjanci.
Ale alkomat był bardziej obiektywny, pokazał dwa promile. Mężczyzna nie był nawet w stanie zadzwonić.
- Ale ja jestem trzeźwy - powtarzał w kółko.
W sumie w nocy z sobotę policjanci w całym województwie skontrolowali 1200 samochodów. Na jeździe pod wpływem złapali 24 kierowców.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?