- Nikt nie wiedział, że nasza szefowa zostanie odwołana.
Marek Piątkowski, szef Mispolu, jest od wtorku nowym prezesem Agrovity. Przypomnijmy, że suwalska spółka jest właścicielem białostockiej firmy od 2007 roku.
- To początek połączenia struktur obu firm - mówi nowy prezes.
Zastrzega jednocześnie, że jeszcze za wcześnie na szczegóły dotyczące zmian w Agrovicie. Ale jednocześnie zapewnia, że w wyniku konsolidacji pracę straci najwyżej kilka osób.
- Chcielibyśmy także, żeby nadal pracowała z nami dotychczasowa pani prezes (Elżbieta Puławska-Breś - przyp. red.), ale ustalenia trwają - stwierdza nowy prezes.
Zaskoczona załoga
O zmianach w strukturach firmy pracownicy dowiedzieli się w środę, na specjalnie zwołanym zebraniu. Wcześniej takich zmian nikt nie spodziewał się.
- Nikt tego nie przewidywał. Dla mnie to był szok - przyznaje jedna z pracownic Agrovity. Jej zdanie podzielają inne.
Nastroje wśród załogi są bardzo różne. Jedni wierzą, że będzie lepiej, bo prezes jest młody, ma pomysły, a teraz przecież stawia się na młodość.
- Było dobrze i będzie dobrze - zapewniają dwie kobiety.
Inni pracownicy mówią, że za wcześnie na spekulacje: - Naprawdę nie wiem. Prezes mówił, że zwolnień nie będzie, ale ja do końca w to nie wierzę. Czas pokaże, jak to się ułoży - mówi starsza kobieta.
- Niektórzy są naprawdę spanikowani, inni z kolei spokojni - zauważa kobieta spiesząca się do pracy. - A zwolnienia... Może ich nie będzie, ale jak prezes powie, żebym pracowała np. w Suwałkach, to wiadomo, że sama się zwolnię.
Lepsza organizacja
Agrovita i Mispol to duże zakłady. Agrovita jest producentem dań gotowych, zup w kartonach, koncentratu barszczu czerwonego, sosów pomidorowych, ogórków, dżemów, majonezu i musztardy. Mispol specjalizuje się w konserwach mięsnych i pasztetach.
W Agrovicie pracuje 230 osób, w tym zaledwie około 50 w administracji. Mispol w Białymstoku zatrudnia w sumie 200 osób.
- I tylu pracowników nadal będzie nam potrzebnych - zapewnia prezes Marek Piątkowski. Jednak nie wyklucza, że kilka osób może stracić pracę.
- Ale mówię to trochę na wyrost. Przy takiej liczbie pracowników jedna-dwie osoby miesięcznie to żadne zmiany - dodaje.
Połączenie firm ma pomóc w organizacji pracy.
- Na produkcji nic się nie zmieni: ani skład załogi, ani profil produkcji żadnego z zakładów. Co najwyżej przesuniemy kilku pracowników z Agrovity do Mispolu albo odwrotnie. No i z dwóch działów marketingu zrobimy jeden - planuje prezes.