Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agresywne psy terroryzują okolicę. Ludzie boją się tego miejsca.

(es)
Mężczyzna przygarnął chyba sześć czy siedem bezpańskich psów. Wszystkie są agresywne i nieuczepione.
Mężczyzna przygarnął chyba sześć czy siedem bezpańskich psów. Wszystkie są agresywne i nieuczepione. Fot. sxc
Jeden z mieszkańców ulicy Płockiej ma kilka psów. - Żaden nie jest uczepiony - opowiada jego sąsiad. - Zdarza się też tak, że przeskakują przez zbyt niski płot. Nie tylko dzieci, ale i dorośli boją się tamtędy chodzić.

Mężczyzna mieszka w starych drewnianym domu - opowiada mieszkaniec ulicy Płockiej. Nie chce się przedstawić, bo boi się, że sąsiad może się na nim mścić. - Przygarnął chyba sześć czy siedem bezpańskich psów. Wszystkie są agresywne i nieuczepione.

- Czasami zwierzaki biegają luzem, czasami nie widać ich, bo gdzieś się chowają - opowiada inna kobieta z ulicy Płockiej. - Ale każdy, kto o nich wie, ostrożnie przechodzi obok tej posesji. Staramy się iść tak, żeby psy nie usłyszały kroków, bo może to się źle skończyć. Dzisiaj akurat na podwórku nie ma żadnego, który biega luzem, ale jak się dobrze przyjrzeć, to na śniegu widać ich ślady.

Gdy zajechaliśmy na miejsce właściciela nie spotkaliśmy. Na podwórku był tylko jeden zwierzak. Uczepiony na łańcuchu.

- Ale dziś to wyjątek - mówił nam inny mężczyzna. Być może właściciel się zreflektował i schował pozostałe, bo już nie raz była tu straż miejska.

Sąsiedzi od miesiąca alarmują strażników. - Nie może być tak, żebyśmy bali się wyjść na ulicę - mówią.

Posesja na której przebywają zwierzęta jest ogrodzona. Ale płot jest zbyt niski. Zdarza się, że psy przeskakują przez ogrodzenie i biegają po okolicy.

- Co z tego, że na bramce wejściowej wisi tabliczka "Uwaga zły pies", skoro one w każdej chwili mogą wydostać się na ulicę? - zastanawiają się mieszkańcy.
O pomoc prosili straż miejską.

- Rzeczywiście, nasi funkcjonariusze byli na ulicy Płockiej juz kilka razy - mówi Joanna Szerenos - Pawilcz z biura prasowego straży miejskiej. - Zwracaliśmy uwagę właścicielowi psów, ale w końcu sprawa trafiła do sądu.

Okazuje się, że mężczyzna nie reaguje na interwencje. Nie chce z nikim rozmawiać, a kiedy przyjeżdża do niego straż miejska, nawet nie wychodzi z domu.

- Odłowiliśmy jednego z psów i trafił on do schroniska, nie możemy złapać pozostałych - mówi Szerenos -Pawilcz.

Strażnicy mogą łapać tylko te psy, które uciekły z posesji. Bo na nią nie mogą wchodzić. - Dlatego prosimy sąsiadów, którzy zobaczą wałęsające się w pobliżu psy, o natychmiastowe poinformowanie nas o tym - mówi Szerenos -Pawilcz. - Wtedy będzie mógł przyjechać patrol i odłowić zwierzęta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny