Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agnieszka Korytkowska-Mazur o kondycji polskiej kultury

Anna Kopeć
- Wolność artystyczna, dobrze pojęta, zakłada dialog, nawet jeśli jest on trudny, czy nawet prowokacyjny - mówi Agnieszka Korykowska-Mazur, dyrektorka Teatru Dramatycznego
- Wolność artystyczna, dobrze pojęta, zakłada dialog, nawet jeśli jest on trudny, czy nawet prowokacyjny - mówi Agnieszka Korykowska-Mazur, dyrektorka Teatru Dramatycznego Andrzej Zgiet
To, czego możemy się obawiać, to przechylenia szali tylko na jedną stronę i wykluczanie prawdziwego dialogu - mówi Agnieszka Korytkowska-Mazur, szefowa Teatru Dramatycznego.

Kurier Poranny: Burza wokół wrocławskiego teatru, powołanie Konrada Szczebiota na eksperta ds. teatru, który ma się zapoznawać z repertuarem na podstawie nagrań wideo - to tylko jedno z wydarzeń wokół polityki kulturalnej, które bulwersują środowisko. Panią również?

Agnieszka Korykowska-Mazur, dyrektorka Teatru Dramatycznego: Pyta mnie pani o politykę czy o teatr? Mogę wypowiadać się wyłącznie w sprawach, na których się znam, co wyklucza naszą dyskusję o polityce. Kwestię wydania ekspertyzy bardzo dobrze skomentował Jan Klata wyrażając nadzieję, że nowy doradca ministra nie będzie przewijał oglądanych dvd. Teatr jest sztuką żywą, która istnieje tu i teraz i zawsze zakładała obecność widza. Pojawia się natomiast pytanie czemu ma służyć zlecenie takiej ekspertyzy przez ministra - możemy się tego tylko domyślać, bo oficjalnie nie zostało to wyjaśnione. Schematy cenzorskie są dobrze znane z historii i zawsze miały jednoznaczny cel, niezależny od pozytywnych czy negatywnych składowych recenzji.

Obawia się Pani widma cenzury w swoim teatrze?

Zależy o jaką cenzurę pani pyta: tej wpływającej na plany merytoryczne i finansowe teatru czy obyczajowej? Wiem, że tematy, które podejmujemy w teatrze nie są proste, często można potraktować je jako prowokacje. Myślę tu m.in. o „Sońce”, „Antyhonie”, „Bieżeńcach”. Niejednoznaczne historie zawsze mają swoich oponentów. Nie wyobrażam sobie jednak, żeby ten rodzaj opozycji miał wpływ na to, że nie będziemy podejmować niewygodnych tematów. Zespół Teatru Dramatycznego w Białymstoku to w większości silna i odważna ekipa. Odwaga zawsze rośnie wraz zagrożeniem, jeśli więc będzie się nasilało zagrożenie, jego odparcie będzie wymagało większej siły.

Piotr Tomaszuk mówił „Porannemu” o tym, że urzędnicy powinni mieć większe prawo do kształtowania repertuarów teatrów, a także ich kontroli. Zgadza się Pani z tym poglądem?

Sama pani zadaje mi to pytanie ze znaczącym uśmiechem. Żaden z urzędników nie otwiera własnego portfela i za własne pieniądze nie dotuje instytucji kultury. Urzędnicy dysponują pieniędzmi pani, moimi i każdego podatnika. Nie można określić, która złotówka pochodzi od osób prosystemowych, a które od opozycjonistów. Wolność artystyczna, dobrze pojęta, zakłada dialog, nawet jeśli jest on trudny, czy nawet prowokacyjny. Artyści powinni umieć skupiać to, co jest rozproszone, artystycznie nazywać pewne procesy, dobrzy artyści zaś zawsze wyprzedzają powszechne tendencje. Jeśli urzędnik miałby stać na straży artystycznego wyrazu, to wartości się zaburzone. Mam nadzieję, że źle zrozumiałam Piotra Tomaszuka, że może nie dopowiedział tego wszystkiego co miał na myśli, nigdy nie oceniałam go bowiem jako koniunkturalisty bez wiedzy.

Czy w związku ze zmianami w Polsce, zwycięstwem partii mocno prawicowej, zmieni się także repertuar białostockiego Teatru Dramatycznego?

Realizacja tej linii repertuarowej wpisana jest w mój czteroletni kontrakt. Plan, który zobowiązałam się realizować w wygranym konkursie jest konsekwentny i przynosi teatrowi wiele sukcesów. Nie jesteśmy zależni od żadnej opcji politycznej. Zwycięstwo partii mocno prawicowej, jak pani mówi, powszechnie kojarzy się z pryzmatem tendencji narodowościowych, tożsamościowych czy odgrzewania tematów historycznych. Paradoksalnie, w formie może dość niepokornej, ale zajmują nas pytania związane z trudnymi procesami tożsamościowymi Podlasia. Jednak to nie polityczne tezy i wytyczne kierują tymi artystycznymi poszukiwaniami, a nasze zainteresowanie Człowiekiem. Tylko i wyłącznie zestawienie różnych punków widzenia daje jakąkolwiek formę oglądu. Jeśli pojawia się spojrzenie wyłącznie jednostronne, tracimy to, co w teatrze i sztuce jest najważniejsze, czyli dialog nierzadko oparty na konflikcie. Sztuka rodzi się z konfliktu, każdy dialog w teatrze jest konfliktem. To, czego możemy się obawiać, to przechylenia szali tylko na jedną stronę i wykluczanie prawdziwego dialogu.

Jest plan, by Teatr Dramatyczny wychodził ze swoimi spektaklami w inną przestrzeń, konkretnie do klubu Zmiana Klimatu. Cóż to za pomysł?

To kontynuacja Sceny Inicjatyw Artystycznych. Zmiana Klimatu otworzyła nową scenę. Marek Tyszkiewicz zaproponował wystawienie tam swojego monodramu „Spragniony”. To najbardziej wiarygodna osoba do opowiedzenia tej historii. Bardzo mnie cieszy ta wspólna inicjatywa. Jako reżyser uważam, że ten spektakl w przestrzeni klubu ma szansę zyskać nowe znaczenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny