Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adrian Carton de Wiart – Moja odyseja

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
Najodważniejszy człowiek XX wieku i jego bezgraniczna miłość do Polski. Ranny kilkadziesiąt razy weteran wszystkich możliwych wojen. Stracił oko, rękę, złamał kręgosłup, a palce dłoni sam odciął sobie z bólu. Nigdy nie zdał wojskowych egzaminów, dwukrotnie rozbił pilotowany samolot i uciekł z włoskiej niewoli. W Chinach był doradcą Czang Kaj-szeka, z fińskim marszałkiem Mannerheimem sekundował w pojedynku, a za przyjaciela uznawali go Winston Churchill, Charles de Gaulle i Józef Piłsudski.
Najodważniejszy człowiek XX wieku i jego bezgraniczna miłość do Polski. Ranny kilkadziesiąt razy weteran wszystkich możliwych wojen. Stracił oko, rękę, złamał kręgosłup, a palce dłoni sam odciął sobie z bólu. Nigdy nie zdał wojskowych egzaminów, dwukrotnie rozbił pilotowany samolot i uciekł z włoskiej niewoli. W Chinach był doradcą Czang Kaj-szeka, z fińskim marszałkiem Mannerheimem sekundował w pojedynku, a za przyjaciela uznawali go Winston Churchill, Charles de Gaulle i Józef Piłsudski. Wydawnictwo Bellona
Absolutnie rewelacyjne wspomnienia z czasów wojny burskiej, I wojny światowej, wojny polsko-bolszewickiej i II wojny światowej wreszcie pojawiły się po polsku. Adrian Carton de Wiart, odważny do szaleństwa generał był bliskim znajomym Józefa Piłsudskiego i Ignacego Mościckiego. Do napaści Sowietów na Polskę mieszkał na Polesiu.

Jeśli wzorem odważnego i sprytnego rycerza w literaturze tworzonej podczas rozbiorów mógł być imć Zagłoba z bielmem na oku i blizną przez którą widać kości czaszki, bohaterem naszych czasów, oprócz wielu innych, śmiało można obwołać Anglika Adriana Carton de Wiarta. Oko stracił podczas starcia wojsk brytyjskich w 1914 roku z Somalijczykami. Nie nam dziś rozstrzygać, czy walczył w słusznej sprawie, tak czy inaczej, nie porzucił kariery wojskowej. Kiedy stanął na froncie I wojny światowej w 1915 roku pod Ypres, krótko po pierwszym ataku gazowym Niemców, nie przypuszczał, że nocny postrzał w dłoń okaże się tak groźny w skutkach, iż pierwsze dwa palce po prostu sobie oberwie, a później przeżyje kilka amputacji, które pozostawią mu tylko fragment przedramienia lewej ręki. Ze służby nie ustąpił. Co więcej, 12 lutego 1919 roku dotarł do Polski jako szef Brytyjskiej Misji Wojskowej. Wspomnienia z pobytu w Polsce są i dla czytelników i dla historyków bezcenne. W Wielkiej Brytanii ukazały się na początku lat 50. XX wieku, fragmenty przetłumaczyły „Zeszyty Historyczne” Jerzego Giedroycia w roku 1988, ale w całości można je czytać po raz pierwszy. A jest to lektura dorównująca najlepszym przygodowym powieściom, tyle że wydarzyła się naprawdę. Adrian Carton de Wiart wspomina spotkanie z Ignacym Paderewskim, wielkie wrażenie, akie wywarł na nim Józef Piłsudski, nie szczędzi też celnych uwag o charakterze Naczelnika Państwa.

Jako jeden z nielicznych Brytyjczyków, wyraźnie podkreśla zasługę Piłsudskiego w pokierowaniu „Cudem nad Wisłą”, jego walkę o Wilno. Adrian Carton de Wiart ucieka przed bolszewikami, odwiedza Lwów podczas walk z Ukraińcami, przeżywa kilka awarii samolotów, którymi przemieszczał się prowadząc pokojowe negocjacje podczas pięciu wojen jakie prowadziła ledwo co odrodzona z popiołów Polska. Absolutnie fantastycznie rysuje obraz Polesia, polowań z Ignacym Mościckim, obyczajowości tamtejszych chłopów, którzy żyli niemal na łonie natury, nie wiedząc co to kąpiel w znaczeniu, jakie rozumieją cywilizowani Europejczycy. Z żalem przypomina, że Wodzowi Naczelnemu marszałkowi Edwardowi Rydzowi-Śmigłemu doradzał inną koncepcję wojny obronnej z hitlerowcami, co do której wybuchu nie miał wątpliwości, tak samo zadziwiła go sowiecka napaść na Polskę a skonfudowała ucieczka z Polski owego Wodza.

Jakby było mało, generał Adrian Carton de Wiart walczy w Skandynawii, w Afryce Północnej, trafia do oflagu we Włoszech, skąd przy pomocy podkopu wydostaje się na wolność, by szybko wpaść w ręce karabinierów i trafić z powrotem za druty. Urodzony żołnierz koniec II wojny światowej spędza w Chinach i uczestniczy w podpisaniu kapitulacji Singapuru.

„Moja odyseja” to nie tylko zapis kariery brytyjskiego żołnierza, ale wspaniałe pamiętniki portretujące Polskę, nasze zmagania militarne i sytuację wewnętrzną w dwudziestoleciu międzywojennym w sposób całkiem odmienny od oficjalnej brytyjskiej polityki. Zafascynowany odwagą Polaków, trafnie oceniający nasze wady, a jednocześnie pełen wyjątkowej życzliwości. Wstyd, że ukazuje się dopiero w 2016 roku, zatem nadrabiajmy zaległości!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny