Bydgoski arbiter skompromitował się w minionym sezonie, wypaczając wynik meczu białostoczan w Krakowie z Wisłą, przegranego przez nasz zespół 1:3.
15 października żółto-czerwoni rozgrywali dobry mecz. Od 57. minuty prowadzili 1:0, po trafieniu Jana Pawłowskiego. Niestety, Lyczmański popełniał skandaliczne, niegodne sędziego międzynarodowego błędy, wszystkie na korzyść Białej Gwiazdy. Nie dostrzegł na przykład ewidentnego faulu na Tomaszu Kupiszu, po którym gościom należał się rzut karny.
Ale szczyt nieudacznictwa pokazał w 79. minucie, przy wyrównującej bramce dla Wisły. Człowiek, który chyba przez żart losu jest sędzią piłkarskim, nie zauważył, że białostocki bramkarz Tomasz Ptak został dosłownie staranowany przy interwencji przez gospodarzy. Takie błędy rzadko popełniają nawet arbitrzy z jednodniowym stażem.
Za swoje popisy Lyczmański został na jakiś czas odsunięty od sędziowania. Niestety, taka sytuacja nie mogła trwać wiecznie. Oby w sobotę w Białymstoku (początek meczu o godz. 13.30), bydgoski arbiter widział to, co się dzieje na boisku i swoimi decyzjami nie krzywdził ani Jagiellonii, ani Podbeskidzia.
Jedyny białostocki arbiter w ekstraklasie - Hubert Siejewicz, poprowadzi niedzielne spotkanie Legia Warszawa - Koron aKielce.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
