Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Bigaj, Jakub Ćwiek – Bezpański. Ballada o byłym gliniarzu

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
Jakub Ćwiek (ur. 1982) autor ponad dwudziestu książek, stand-uper, scenarzysta. Debiutował w 2005 roku zbiorem opowiadań Kłamca, który doczekał się pięciu kolejnych tomów i rozrastającego się, multimedialnego uniwersum. W 2007 roku ukazał się kryminał grozy Liżąc ostrze, a rok później horror Ciemność płonie, do napisania którego spędził pół roku wśród bezdomnych na dworcu w Katowicach. Napisał też m.in. czterotomowy cykl Chłopcy (2012–2015) oraz dwutomowe cykle Dreszcz (2013–2014) i Grimm City(2016–2017). Dziesięciokrotnie nominowany do Nagrody im. Janusza A. Zajdla, zdobył ją w 2012 roku za opowiadanie Bajka o trybach i powrotach.Adam Bigaj (ur. 1958) Wrocławianin z urodzenia i wyboru. Podinspektor Policji w stanie spoczynku. Swoją służbę rozpoczął w MO na Komendzie Wrocław–Fabryczna. Przez prawie cztery dekady oglądał najciemniejszą stronę miasta i był w samym sercu spraw, którymi żyła cała Polska. W latach dziewięćdziesiątych kierownik sekcji zabójstw na wrocławskim starym mieście, a następnie wieloletni naczelnik wydziału kryminalnego posterunku na Rakowcu, zwanego przez wrocławian Trójkątem Bermudzkim.
Jakub Ćwiek (ur. 1982) autor ponad dwudziestu książek, stand-uper, scenarzysta. Debiutował w 2005 roku zbiorem opowiadań Kłamca, który doczekał się pięciu kolejnych tomów i rozrastającego się, multimedialnego uniwersum. W 2007 roku ukazał się kryminał grozy Liżąc ostrze, a rok później horror Ciemność płonie, do napisania którego spędził pół roku wśród bezdomnych na dworcu w Katowicach. Napisał też m.in. czterotomowy cykl Chłopcy (2012–2015) oraz dwutomowe cykle Dreszcz (2013–2014) i Grimm City(2016–2017). Dziesięciokrotnie nominowany do Nagrody im. Janusza A. Zajdla, zdobył ją w 2012 roku za opowiadanie Bajka o trybach i powrotach.Adam Bigaj (ur. 1958) Wrocławianin z urodzenia i wyboru. Podinspektor Policji w stanie spoczynku. Swoją służbę rozpoczął w MO na Komendzie Wrocław–Fabryczna. Przez prawie cztery dekady oglądał najciemniejszą stronę miasta i był w samym sercu spraw, którymi żyła cała Polska. W latach dziewięćdziesiątych kierownik sekcji zabójstw na wrocławskim starym mieście, a następnie wieloletni naczelnik wydziału kryminalnego posterunku na Rakowcu, zwanego przez wrocławian Trójkątem Bermudzkim. Wydawnictwo Marginesy
Adam Bigaj ma dziś 60. lat. Był zmuszony odejść ze służby w Policji, bo służbę zaczynał jeszcze w Milicji Obywatelskiej. Jego barwne wspomnienia przelał na papier w wartki sposób Jakub Ćwiek.

Przez niemal cztery dekady służby Adam Bigaj napatrzył się na zbrodnie i pospolite przestępstwa co niemiara. Przyznaje, że nie stronił od alkoholu, sam nawet, jako szef, organizował ostre ochleje jako imprezy integracyjne. Ale też twierdzi, że nigdy nie zbratał się z gangsterami, nie wziął od nikogo ani złotówki. Przy tym starannie chroni swoje życie prywatne. Przyznaje się do pracy po niejednym kielichu, ale nie wspomina o rodzinie. I dobrze, bo zamiast obyczajowej opowieści o późnych powrotach i wyjazdach w nocy do zabójstw, mamy zestaw przypadków, które wystarczyłyby na jakich 10. sezonów przeciętnego serialu kryminalnego.

Czego tu nie ma – od prymitywnych akcji iście rodem z PRL-u, po ściganie handlarzy dopalaczami. Adam Bigaj opowiada o pracy po cywilnemu przy słuchaniu kazań – esbecja bowiem z lubością wysługiwała się milicjantami w „inwigilacji” co mniej ważnych mszy, o podkradaniu sukcesów przez zwierzchników, o budowaniu sobie szacunku. Przyznaje też, że nie wszystkie sprawy zakończyły się sukcesami. Na przykład, kiedy złodzieje w biały dzień wywieźli całe wyposażenie z domu jednego z oficerów, łącznie z meblami i dywanami, a ten był wówczas w sanatorium, aż dwóch milicjantów pojechało przesłuchiwać kuracjuszy przy okazji zażywając wywczasów. Do niczego nie doszli i sprawa do dziś pozostaje zagadką.

Są opisane próby wpływania na milicjantów przez towarzyszy, później zamienionych na biznesmenów, są pościgi, zasadzki i wszechobecny zapach strachu, który Bigaj, jak sam o sobie mówi – z nosem psa – wyczuwa podczas przesłuchania. Zdradza nieco kulis takich akcji, ale też może i z przymrużeniem oka opowiada o odnalezieniu w domu samobójcy z uciętymi genitaliami. Podczas, kiedy medyk sądowy na pierwszy rzut oka mówi o fachowych cięciach, glina zauważa młodego rottweilera i każe go zamknąć w klatce i czekać, jak pies się wypróżni. Kto miał rację – raczej wiadomo. Jest też opis przypadkowego zatrzymania chłopaka, który z premedytacją zamordował matkę i pokawałkował jej ciało, popakował do worków i zaczął wynosić na śmieci. I podkreślanie, że bez armii donosicieli, sukcesów milicji i policji byłoby o wiele mniej. Są penetracje domów uciech, środowisk gejowskich, a pod koniec służby wspólna walka z prokuratorem o uwięzienie hurtownika dopalaczy.

Gorzki finał, czyli przymusowe odejście do cywila Adam Bigaj sumuje stwierdzeniem, że wcale nie jest pewien, że wychowując się na podwórku dobrze zrobił wybierając służbę w milicji, a nie bandyterkę z kolegami.

Zobacz też:

Źródło: dziennikzachodni.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny