Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Absurd roku. Lekarze nie leczą, ale chodzą do pracy i dostają pieniądze. NFZ nie zapłacił - szpitale skaladają pozwy.

Redakcja
Narodowy Fundusz Zdrowia nie znalazł pieniędzy. A lekarze chodzą do pracy ale nie mogą leczyć.
Narodowy Fundusz Zdrowia nie znalazł pieniędzy. A lekarze chodzą do pracy ale nie mogą leczyć.
Kliniki puste, a pacjenci czekają. Do wczoraj Narodowy Fundusz Zdrowia miał znaleźć pieniądze dla podlaskich szpitali. Jest im winien ponad 50 mln zł. Nie znalazł. Kolejki na planowane zabiegi wydłużą się o kilka miesięcy. Lekarze są w pracy, ale nie mogą leczyć.

Odsetki z naszych składek leżą w bankach na kontach centrali NFZ, a szpitale wciąż się zadłużają - denerwuje się Henryk Misiewicz, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Białymstoku. - Ile można pracować za darmo? Spłaty długów będę dochodzić w sądzie.

Nie on jeden. Pozwy przeciwko NFZ chcą złożyć również szefowie innych białostockich szpitali. Fundusz nie płaci im za leczenie pacjentów. Obiecał, że do wczoraj znajdzie pieniądze chociaż na niektóre zabiegi, wykonane ponad limit. I tym samym spłaci część długów szpitali. Ale na ich konto nic nie wpłynęło.

- Potrzebujemy jeszcze dwóch dni na obliczenia. Ale jeśli nawet znajdziemy pieniądze, to tylko za zabiegi ratujące życie - uprzedza Adam Dębski z podlaskiego oddziału NFZ.

To oznacza, że znów o kilka miesięcy wydłużą się kolejki. Bo szpitale wstrzymały przyjęcia. Najbardziej cierpią pacjenci.

- Nie przyjmujemy na zabiegi planowe. Limit, wyznaczony przez NFZ na ten rok, wyrobiliśmy już w 150 procentach - wyjaśnia prof. Marek Rogowski, kierownik kliniki otolaryngologii w białostockim szpitalu klinicznym. - Na 30 łóżek tylko cztery są zajęte. I to przez pacjentów chorych na raka, którzy muszą mieć natychmiast operację.

Ta klinika ma najnowocześniejszy w kraju sprzęt, lekarzy wyszkolonych na Zachodzie. Tylko pacjentów brakuje.

- Operacje wrześniowe zostały przełożone na styczeń - mówi dr Andrzej Sieśkiewicz z kliniki otolaryngologii.
Chorych, którzy dwa lata czekali na zabieg, lekarze muszą informować, że kolejka przesuwa się o kolejne pół roku.

- A my nie mamy co robić. Siedzimy i zajmujemy się pracą naukową, pomagamy na oddziale ratunkowym, w innych klinikach - dodaje Andrzej Sieśkiewicz.

Podobnie jest gdzie indziej. Na oddziale okulistyki szpitala wojewódzkiego puste sale, lekarze i pielęgniarki nie mają zajęcia. A pacjenci na operację zaćmy czekają trzy lata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny