U poety przekomarzały się warzywa, w białostockim realu radni, urzędnicy, mieszkańcy Bojar, inicjatorzy uchwały. W wierszyku morał kończący głupie swary był aż nadto wymowny. I podobnie powinno być w przypadku targu o ulicę Nory Ney.
To, że gwiazda kina niemego zasługuje na upamiętnienie, nie wymaga uzasadnienia (nie tylko za dokonania w przedwojennej kinematografii). Co więcej, powinno to nastąpić już ponad trzynaście lat temu, czyli tuż po śmierci aktorki. Problem w tym, że miasto ma wyjątkową amnezję w kwestii upamiętniania rodowitych białostoczan, którzy zasłynęli nie tylko w polskiej kulturze.
Skoro w końcu udało się jednak osiągnąć kompromis co do tego, że ulica Nory Ney powinna być w mieście, to spór o jej lokalizację wydaje się wtórny. Tym bardziej, że naturalnym miejscem jest trasa sto metrów od ronda im. Krzysztofa Putry do granic miasta, a w zasadzie do Sielachowskich, czyli rodzinnej miejscowości aktorki. Dziś ten końcowy fragment alei Tysiąclecia w zasadzie pozbawiony jest zabudowań, wiec zmiana adresów nie byłaby uciążliwa. W zamian powstałaby Aleja Nory Ney, która w odróżnieniu od innych lokalizacji, nie będzie upchnięta gdzieś na siłę. I to dopiero jest feler!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?