Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

8. Międzynarodowe Targi Książki w Białymstoku. Chris Carter z gitarą, Joanna Bator w filmie (zdjecia)

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
OiFP. 8. Międzynarodowe Targi Książki w Białymstoku i festiwal literacki "Na pograniczu kultur"
OiFP. 8. Międzynarodowe Targi Książki w Białymstoku i festiwal literacki "Na pograniczu kultur" Jerzy Doroszkiewicz
Chris Carter zagrał na gitarze, Joanna Bator opowiadała o karierze aktorskiej, Krzysztof Szubzda o upiększaniu zmarłych w mowach pogrzebowych. 8. Międzynarodowe Targi Książki w Białymstoku i festiwal literacki "Na pograniczu kultur" przeszły do historii.

Chris Carter spotkanie z czytelnikami rozpoczął od wspomnień sobotniej nocy. Do Białegostoku przyjechał po zmroku i z opery szybko trafił do tzw. „Wodopojki”. Był zdziwiony, że barman spożywał alkohol z nim kieliszek w kieliszek.

Kiedy organizatorzy zaproponowali mu poczęstunek „duchem puszczy” - nie odmówił i wyraził uznanie dla produktów lokalnych.

Były policyjny psycholog, były gitarzysta rockowy, pisze od 10 lat.

- Zacząłem pisać, bo mi się to po prostu przyśniło – odpowiedział na pytanie jednej z fanek. Zarzekał się, że wcześniej nie napisał nawet opowiadania. Kiedy uznał, że praca psychologa jest bardzo obciążająca i nie ekscytuje młodych kobiet, postanowił wyruszyć do Kalifornii, do Los Angeles. Tam podobno grywał w rockowych zespołach, ale kiedy dostał do ręki gitarę elektryczną zagrał dosłownie kilka taktów. Kiedy znudziło mu się granie, wziął się za pisanie – rzecz jasna kryminałów.

- W każdej chwili możemy odnaleźć sens życia i przy okazji pić wódkę, choć to akurat nie rozwiąże problemów – mówił Carter. Przyznał, że po ilości spotkań z efektami działań seryjnych zabójców, muzyka była dla niego najlepszą terapią. Nie ukrywa, że nadal śnią mu się koszmary związane z tamtymi czasami.

- Za to kiedy piszę kryminały, mam nadzieję że czytelnicy czują, że ja widziałem takie miejsca zbrodni, a nie wymyślam je w głowie albo opisuję na podstawie filmów – mówił Carter. Twierdzi, że wszystkie pomysły do książek zaczerpnął ze swojej praktyki psychologa policyjnego.

- W „Krucyfiksie” morderca zabija swoje ofiary tym, czym najbardziej się boją – opowiadał o swoim debiucie. - W „Galerii umarłych” seryjny zabójca uważa się za artystę, miesza krew z popiołem, olejem i maluje o ścianach. Był taki przypadek w Stanach Zjednoczonych. Kiedy Carter zaczyna pisać kryminał, wie jak zabija morderca, a potem musi ułożyć kto jest seryjnym zabójcą, a kto będzie ofiarami. Wtedy zakłada sobie, że na napisanie książki ma osiem miesięcy i… oblicza ilość słów jaką powinien dziennie stworzyć. Zwykle wstaje wcześnie rano, idzie na siłownię, a od 8 pisze. Ale tylko tyle, ile sobie założył – ani słowa więcej. - Jestem bardzo leniwy – przyznał z rozbrajającym uśmiechem Chris Carter.

Jego nowa, 10. powieść „Hunting Evil” wychodzi w świecie w maju. W Wielkiej Brytanii wyjdzie wersja złagodzona, w innych krajach , w tym w Polsce – oryginalna. Carter przyznał, że przeraża go Brexit i fakt, ze wtedy będzie musiał się gdzieś przeprowadzić.

Joanna Bator o karierze aktorskiej

Joanna Bator z kolei nie pisze książek w miejscach, które opisuje. Tak było w przypadku „Ciemno, prawie noc”. Kto widział film, pewnie zauważył, że zagrała w nim epizod jako Kociara Kocińska, która wyciąga z jamy Alicję Tabor. - Tak to sobie wymyślił Borys Lankosz, reżyser filmu. Pisarka przyznała, że oglądała go cztery razy i więcej nie zamierza. - Teraz jeżeli ktoś będzie chciał nakręcić moją książkę, wszystko będzie inaczej – zarzekała się Bator. Przy „Ciemno, prawie noc” dała reżyserowi kredyt zaufania i „umyła ręce”. - Po skończeniu książki praca nad nią wydała mi się nieciekawa – mówiła na spotkaniu w operze. - Jeśli dojdzie do kolejnej ekranizacji, widziałabym siebie jako autorkę scenariusza. Przyznała, że trwają podchody nad sfilmowaniem „Piaskowej góry”, nawet w formie serialu, ale co z tego wyniknie – nie wiadomo. Joanna Bator wspominała, że po ukończeniu liceum przez rok była w zespole teatralnym Jerzego Bielunasa i grała w przedstawieniu „Lampa Aladyna” księżniczkę Badrulbudurę. - Reżyser dostrzegł moją mizerność w tym zawodzie – podsumowała swoje zdolności aktorskie.

Krzysztof Szubzda i mowa pogrzebowa

Pisaniem scenariuszy i książek chciałby się też zajmować znany białostocki satyryk Krzysztof Szubzda. Na 8.Międzynarodowych Targach Książki w Białymstoku promował swój zbiór felietonów satyrycznych „O życiu ze śmiertelnie poważnym humorem”. - Chciałem napisać książkę, ale mój wydawca, Andrzej Kalinowski, powiedział, ze jeszcze za wcześnie. Ale podobno ma już pomysł na kryminał, choć obawia się, że by zostać potraktowanym serio, będzie go musiał wydać pod pseudonimem. Na razie pracuje na planie filmu „Czara dama”, do którego stworzył scenariusz. Na spotkaniu autorskim opowiadał też jak musiał się gimnastykować pisząc mowy pogrzebowe. - Żeby byłą poruszająca, trzeba jednak dowiedzieć się czegoś o zmarłym – wspominał Szubzda. - Pytam wdowę, jak go wspomina, a ona na to, że był zwykłym chamem i ją bił. W mowie pogrzebowej brzmiało to tak: „Świętej pamięci Janusz wymagał dużo od siebie, ale też od innych”. A publiczność festiwalu literackiego „Na pograniczu kultur” pękała ze śmiechu.

Krzysztof Gedroyć wydał Bierżałowce

O swoim pomyśle na ucieczkę z miasta opowiadał Krzysztof Gedroyć. Jego „Bierżałowce” to apoteoza spokojnego życia, pewnego ukrycia, gdzie jeśli już dochodzi do spotkania z drugim człowiekiem – nie jest ono przypadkowe. Poeta przestrzega przed zgubną wiarą, że „euforia i tłumna zgoda pozwolą przetrwać”, bo uważa, że powinien stawiać pytania, nawet jeśli nie zna na nie odpowiedzi.

Joanna Kuciel-Frydryszak odkryła "Służące do wszystkiego"
Znakomitą pracę szperacza w przedwojennej prasie wykonała Joanna Kuciel-Frydryszak. Jej książka „Służące do wszystkiego” przypomniała marginalizowane latami postaci przedwojennych służących, panien do wszystkiego. Ich los, traktowanych często jak białe niewolnice, nie był właściwie obecny ani w opracowaniach naukowych, ani w literaturze pięknej. I co ważne – spotkanie z pisarką i dziennikarką przyciągnęło nie tylko kobiety, ale też i mężczyzn.

Targi książki w Białymstoku oczami wydawców

Tysiące oglądających, ale i tysiące sprzedanych książek – tak można podsumować 8. Międzynarodowe Targi Książki w Białymstoku. - Tu zawsze jest wyjątkowa atmosfera, a nasze albumy z ikonami, nawet kursy pisania ikon, idą jak woda – powiedział nam Tadeusz Deptuła z Wydawnictwa Arkady. - Takich tłumów i tak ciekawych spotkań autorskich nie widziałam na żadnych innych targach – podkreślała Beata Jackowska z Instytutu Wydawniczego Znak.

Zobacz też: Artur Urbanowicz show

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny