Poszłam do spółdzielni sprawdzić, czy to nie jest pomyłka - mówi Eliza Rogowska. - Kobieta w sekretariacie była zaskoczona, bo nigdy nie mieli tak wysokiej opłaty. Ale okazało się, że nie może być mowy o pomyłce.
Przecież oszczędzam
Do mieszkania w Wasilkowie pani Eliza wprowadziła się rok temu. Razem z mężem wzięli duży kredyt. Mają małą córeczkę. To miało być ich wymarzone gniazdko. 43 metry kwadratowe. Dwa pokoje.
I było wymarzone. Do czasu, aż dostali rachunek za ogrzewanie. - Skąd taka astronomiczna kwota? - dziwi się pani Eliza. - Mamy duży kredyt i staramy się oszczędzać. Nie stać mnie na zapłacenie 6 tysięcy złotych.
Blok, w którym mieszka pani Eliza, jest ocieplony, okna w mieszkaniu wymienione. Są liczniki, więc powinna zapłacić tylko za to, co zużyła.
- Ta pani po prostu nie oszczędzała, a ciepło jest bardzo drogie - uważa Wiesław Szwabowicz, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Wasilkowie. - Diametralnie olała zasady.
Pani Eliza jest oburzona takim tłumaczeniem. - Jakie olewanie? - denerwuje się. - W moim mieszkaniu nie da się chodzić w krótkich spodenkach. Nie jest za ciepło. Pilnuję, żeby nie zostawiać otwartego okna. Przykręcam kaloryfery, gdy wychodzimy do pracy. A kiedy wyjeżdżamy, zupełnie je wyłączamy.
Spółdzielnia: Nie ma pomyłki
Zwróciła się więc do Spółdzielni Mieszkaniowej w Wasilkowie z prośbą o wyjaśnienie sytuacji. Jest pewna, że rachunek jest zawyżony. Nie dostała odpowiedzi. Napisała drugie pismo. Tym razem spółdzielnia odpowiedziała.
- Sprawdziliśmy wszystko - zapewnia prezes. - Szukaliśmy dziury w rozliczeniu, ale nic nie znaleźliśmy. Wszystko jest w porządku.
W mieszkaniu pani Elizy zamontowano drugie mierniki ciepła. Na tydzień. Przez ten czas różniły się od tych starych o trzy jednostki.
- Fachowiec, który je montował, powiedział, że to normalne - mówi pani Eliza. - Ale ja nie wierzę w jego zapewnienia. Próba trwała tylko tydzień. Ciekawe, jaka byłaby różnica, gdyby trwało to dłużej.
Nie ona jedna
Montowane mierniki ciepła nie wymagają homologacji. Nie ma jednolitej normy, która mówiłaby, które działają prawidłowo, a które nie. Decyduje o tym spółdzielnia.
- Wśród naszych lokatorów jest wielu takich, którzy rzeczywiście potrafią oszczędzać, i oni mają zwrot za ogrzewanie - dowodzi Szwabowicz. - Ta pani jest wyjątkiem.
Okazuje się jednak, że problem z bardzo wysokimi rachunkami nie dotyczy tylko jej.
- Nie tylko ja jedna mam taki problem. Moi sąsiedzi mają do zapłaty trzy i pół tysiąca złotych. Właśnie sądzą się o to ze spółdzielnią - mówi pani Eliza.
Ona także przygotowuje się na drogę sądową. - Płacić nie zamierzam. Nie mam z czego - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?