Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

58-latek, supraski malarz, podrobił 10 złotych. Sąd skazał go na rok i osiem miesięcy.

(mw)
Śledczy ustalili, że na początku lutego tego roku supraślanin, na domowym urządzeniu wielofunkcyjnym, wydrukował dwie podróbki banknotu dziesięciozłotowego. A po kilku dniach próbował zapłacić fałszywkami w sklepie.
Śledczy ustalili, że na początku lutego tego roku supraślanin, na domowym urządzeniu wielofunkcyjnym, wydrukował dwie podróbki banknotu dziesięciozłotowego. A po kilku dniach próbował zapłacić fałszywkami w sklepie. Fot. sxc.hu
58-latek tłumaczył się, że chciał tylko wypróbować nową drukarkę, ale pieniędzmi zapłacił w sklepie. Fałszerstwo było bardzo nieudolne. Wpadł. To supraski malarz.

- Nie wiem, co mnie podkusiło. Chciałem sprawdzić, czy kasjerka się zorientuje, że te pieniądze są fałszywe - tłumaczył supraski malarz.

58-latek dzisiaj stanął przed białostockim sądem okręgowym. Prokuratura oskarżyła go o podrobienie banknotu dziesięciozłotowego w dwóch egzemplarzach. Oraz o jazdę samochodem pod wpływem alkoholu.

Oskarżony przyznał się tylko do sfałszowania pieniędzy. W śledztwie mówił, że chciał tylko wypróbować nowy skaner, zobaczyć, jak działa.

- Nigdy nie wsiadam po alkoholu za kierownicę - zarzekał się.

Śledczy ustalili, że na początku lutego tego roku supraślanin, na domowym urządzeniu wielofunkcyjnym, wydrukował dwie podróbki banknotu dziesięciozłotowego. A po kilku dniach próbował zapłacić fałszywkami w sklepie.

Padło na sklep spożywczy, w którym rzekomo robił zakupy od kilkunastu lat. 10 lutego kupił tam dwa piwa, papierosy i kartę telefoniczną. Za zakupy miał zapłacić ponad 30 złotych. Ekspedientce dał trzy banknoty po 10 złotych. I wyszedł ze sklepu.

Jednak kasjerka od razu zorientowała się, że dwa banknoty nie są prawdziwe. Wybiegła za klientem.

- Powiedział, że poprzedniego dnia musiał dostać resztę fałszywymi banknotami w jakimś sklepie - zeznawała kobieta przed sądem.

Na miejsce przyjechała policja. Kilka godzin później oskarżony został zbadany alkomatem. Okazało się, że był pod wpływem alkoholu. Biegły stwierdził, że gdy oskarżony rano prowadził samochód, mógł mieć ponad dwa promile. Mężczyzna został zatrzymany.

Wyjaśnienia oskarżonego w kwestii picia alkoholu i jazdy samochodem są niejasne. Na początku powiedział, że wieczór wcześniej wypił w domu sześć piw. Ale już na komisariacie wyznał, że 10 lutego rano wypił półtora litra piwa.

- Powiedziałem tak policjantom, bo nie chciałem wyznać, że 10 lutego piłem nad rzeka brandy - tłumaczył z kolei przed sądem. Ale zarzekał się, że potem nie wsiadał już za kierownicę.

- Nikt ze świadków nie widział, jak oskarżony jechał samochodem - podnosił w mowie końcowej obrońca malarza.

Dla swego klienta domagał się dziś uniewinnienia od jazdy po pijanemu. A za fałszerstwo chciał, by sąd umorzył postępowanie.

- To usiłowanie wprowadzenie do obiegu tego fałszywego banknotu było po prostu śmieszne, nieudolne - mówił adwokat. Przekonywał sąd, że oskarżony jest artystą. A ta artyści charakteryzują się często niefrasobliwym, dziecinnym zachowaniem.

Prokurator się temu sprzeciwiała. Podkreślała, że malarz doskonale wiedział, co robi. Dla 58-latka zażądała kary w zawieszeniu, zakazu prowadzenia pojazdów i tysiąca złotych grzywny.

Sąd nadzwyczajnie złagodził karę i skazał supraślanina na rok i osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu na cztery lata i na dwa lata zabrał mu prawo jazdy.

Wyrok nie jest prawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny