Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

500 zł na dziecko: Dzieci są ich wielką radością. Już wiedzą na co wydadzą 500 złotych od rządu

Julita Januszkiewicz
Julita Januszkiewicz
Bartuś, Natalka i mała Basia z rodzicami Markiem i Anną Skrypkami. 17 grudnia urodziła się siostrzyczka -  Antosia
Bartuś, Natalka i mała Basia z rodzicami Markiem i Anną Skrypkami. 17 grudnia urodziła się siostrzyczka - Antosia Andrzej Zgiet
Anna i Marek Skrypkowie oraz Emilia i Jarosław Porowscy zawsze chcieli mieć dużą rodzinę. I mają po czworo pociech. To ogromna radość, szczęście, ale przede wszystkim wyzwanie. Nie ukrywają, że także finansowe. Obie rodziny nie mogą się doczekać spełnienia przez rząd obietnicy wsparcia na każde drugie i kolejne dziecko. Pieniądze planują zainwestować w edukację, zdrowie i rozwój swoich potomków.

Anna i Marek Skrypkowie z czwórką dzieci mieszkają w domu w podbiałostockim Śródlesiu. Wybudowali go za kredyt we frankach szwajcarskich. Trwało to dziewięć miesięcy. Skrypkowie żartują, że ten dom to ich piąte dziecko. Urządzali go - z myślą o pociechach, by miały jak najwięcej miejsca.

- Dzieci mają swoje pokoje. Ale nad ranem przychodzą do w naszej sypialni, by się poprzytulać do rodziców . Miłości u nas nie ma końca - uśmiecha się pani Anna.

Małżeństwem są od prawie 15 lat. Za miesiąc minie okrągła rocznica ślubu. Pani Anna pochodzi z Augustowa, a jej mąż z Białegostoku. Poznali się na spotkaniach modlitewnych w kościele pw. św. Rocha. Ona studiowała pedagogikę, on - prawo.

- Znaliśmy się, mieliśmy grono wspólnych znajomych, wtedy jeszcze między nami nie iskrzyło - wspomina Marek Skrypko. - Ale pewnego dnia Ania przyśniła mi się. Opowiedziałem jej o tym . I był to moment, że coś między nami drgnęło. Zaczęliśmy się spotykać w maju 1998 roku. Zaraz potem w czerwcu, Ania przyszła na obronę mojej pracy magisterskiej, a w lipcu pojechaliśmy jako animatorzy na te same rekolekcje oazowe.

W maju 2000 roku zaręczyli się. Młodzi postanowili spędzić ze sobą resztę życia, wspólnie dzielić radość oraz troski. Pobrali się w lutym 2001 roku.

Zawsze chcieli mieć dużą rodzinę. I mają. Najstarsza jest Natalka, długo wyczekiwana, upragniona córeczka. Ma 6,5 lat. To bystra i wysportowana dziewczynka. Lubi, by spędzać z nią jak najwięcej czasu.

- Natalka uwielbia jak coś się dzieje. Jeździ na łyżwach, rolkach - chwali tato. O rok młodszy Bartuś chodzi do zerówki. Jest bardzo towarzyski, lubi oglądać bajki, a przy tym jest taki przywiązany do mamy. 2,5 - letnia Basia to radosna dziewczynka, do tego energiczna i samodzielna. Codziennie układa duże ilości puzzli oraz klocków. Ale najbardziej uwielbia przeglądać książki i słuchać bajek. Nie ma wieczoru, by tato nie musiał jej ich czytać.

- Na Boże Narodzenie dostała od chrzestnego grubą księgę bajek. Myślę, że za tydzień skończę ją czytać dzieciom - śmieje się pan Marek. I wreszcie malutka Antosia, tuli się do mamy. Na świat przyszła 17 grudnia. Jak na razie jest spokojna.

Czworo małych dzieci to ogromna radość, ale i spore wyzwanie

Pani Anna jest nauczycielką w Szkole Podstawowej w Księżynie. To dobry zawód dla kobiety, ma tki rodziny. Ma wolne wakacje, ferie, przerwy świąteczne, nie pracuje w weekendy. Teraz, po narodzinach malutkiej Antosi, jest na urlopie macierzyńskim. Do szkoły wraca dopiero we wrześniu.

Zajmuje się domem. Na szczęście, pomaga jej mąż. Dzielą się obowiązkami.

- Wstajemy o szóstej rano. Wiozę Natalkę do przedszkola, a potem jadę do pracy na godz. 7.30, a popołudniu córkę odbieram - opowiada pan Skrypko.

W tym czasie żona karmi Antosię, zawozi Bartka do przedszkola, a kiedy jej nie ma, małą i jej siostrzyczką Basią zajmuje się niania. - Po powrocie z pracy, trzeba zajmować się dziećmi. Nie ma więc czasu na dodatkowe pasje - przyznaje pan Marek, z wykształcenia prawnik.

W Urzędzie Miejskim w Supraślu zajmuje się unijnymi projektami. Poza tym jest radnym powiatu białostockiego z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Jako głowa wielodzietnej rodziny stara się godzić obowiązki domowe i zawodowe. Czworo dzieci nie przeszkadza jednak w wyjeżdżaniu rodzinie na wakacje.

- One kochają podróże. Nie ma żadnego problemu, gdyż w trakcie jazdy zatrzymujemy się rzadko - dodaje mama.

Siedzimy w przytulnym salonie. Jest spokojnie, jasno, ciepło. Rozmawiamy o rządowym programie 500 plus. Czy jest potrzebny? Czy Skrypkowie na niego czekają? Co to zmieni w ich życiu?

- Oboje pracujemy. Na ten moment jesteśmy w stanie utrzymać się bez dodatkowego wsparcia finansowego, ale dzieci i ich potrzeby za chwilę urosną - przyznaje pani Anna. Z mężem bardzo chwali pomysł wprowadzenia rządowego wsparcia dla rodzin.

- Nie dlatego, że jestem w PiS, ale uważam, że jest to bardzo ważny program. To przełom, pozytywna inicjatywa. Sporo młodych osób wyjechało do Anglii, żeby mieć wsparcie socjalne na dzieci. Może teraz, jak będzie ta pomoc, to wrócą do kraju - ma nadzieję pan Marek.

Jego rodzina co miesiąc będzie dostawała 1500 złotych. Zgodnie z założeniami programu „Rodzina 500 plus” wsparcie nie przysługuje na pierwsze dziecko. Tylko na drugie, trzecie i kolejne.

Pan Marek nie uważa, by najstarsza córeczka Natalia była z tego powodu jakoś poszkodowana. - Absolutnie tak nie myślimy. Gdybyśmy mieli niskie dochody to kwota byłaby wyższa o 500 zł, ale nie mamy aż tak niskich, więc ich nie dostaniemy. Takie są reguły - podkreśla.

Poza tym, jak zauważa, przyjęty administracyjnie system liczenia nie ma przecież żadnego odniesienia do tego, jak zostaną wykorzystane te pieniądze.

- Bez trudu można podzielić 1500 zł na czworo dzieci, albo co bardziej prawdopodobne wydać je według potrzeb - mówi pan Marek. - Mieliśmy zero, a dostaniemy aż tyle wsparcia. Nie będziemy musieli zastanawiać się, czy iść do dodatkowej pracy kosztem naszych dzieci - przekonuje pani Anna.

Mają już sprecyzowane plany na co wydadzą rządowe wsparcie. Pieniądze Skrypkom przydadzą się, by dopłacić do czesnego za przedszkole, a także za zajęcia muzyczne, baletowe, logopedyczne oraz naukę języka angielskiego.

- I tak będziemy musieli sporo dołożyć. Wynajęcie niani kosztuje tysiąc złotych, a jeszcze zajęcia dodatkowe. Na opiekę i edukację dzieci wydamy 2,5 tys. złotych miesięcznie - wyliczają rodzice.

Zauważają, że polskie rodziny nie mają łatwo. Utrzymanie jest drogie. Zwłaszcza tym wielodzietnym brakuje zniżek.

- Wprawdzie mamy ogólnopolską kartę dużej rodziny, ale na palcach jednej ręki możemy wyliczyć, gdzie z niej skorzystaliśmy. Bardzo atrakcyjna jest białostocka karta dużej rodziny, ale my mieszkamy w gminie Juchnowiec Kościelny i ona nas nie obejmuje. Ostatnio pojechaliśmy w trójkę na lodowisko, ze swoimi łyżwami. Za godzinę zapłaciliśmy 36 złotych. To dużo. Dlatego z wielu rzeczy czasami trzeba zrezygnować. Nie chodzimy codziennie do kina, czy na lodowisko - mówi pan Marek.

Ich oraz innym dzieciom przydałby się w Śródlesiu plac zabaw.

- Dzieci są wielkim szczęściem i błogosławieństwem zarówno dla rodziców, jak i dla siebie nawzajem. Ludzie mieli, mają i będą mieli dzieci, niektórzy więcej niż inni. Bardzo się cieszymy, że rząd zauważył nasze potrzeby i postanowił pomóc - kończy pani Anna.

Pan Bóg spełnił moje marzenia

Z tej pomocy są też bardzo zadowoleni Emilia i Jarosław Porowscy z Łap. - Pięćset złotych to wspaniały pomysł. Wydaje mi się, że ta pomoc będzie sprzyjała wzrostowi urodzeń. By istniał naród, by istniała Polska musi przybywać dzieci -uważa pani Emilia.

- Jeszcze nie znamy szczegółów, jak to będzie wyglądało - dodaje pan Jarosław. - Ale w końcu dostaniemy wsparcie, które nasza rodzina wreszcie odczuje. Do tej pory nic nam się nie należało, z racji tego, że prowadzę działalność gospodarcza. A 500 zł to już jakiś konkretny pieniądz.

Małżeństwem są od 2002 roku. Doczekali się czworga dzieci. Najstarsza, prawie 13-letnia Zosia, uczy się w szóstej klasie Szkoły Podstawowej nr 2 w Łapach.

Lenka kilka dni temu skończyła osiem lat. Uczęszcza do pierwszej klasy w Szkole Podstawowej nr 2. Pięcioletni Dawidek chodzi do przedszkola. Najmłodsza Alicja ma zaledwie dwa miesiące.

Porowscy zawsze chcieli mieć dużą rodzinę. Chociaż w obecnych czasach nie jest to łatwe. Panuje stereotyp, że najpierw trzeba zadbać o karierę, a potem myśleć o założeniu rodziny.

- Jeśli ktoś ma więcej niż jedno lub dwoje jest postrzegany jako niezaradny. To jest coś pięknego mieć dzieci, obserwować jak rosną, rozwijają się. Czułam powołanie do macierzyństwa i małżeństwa. Pan Bóg spełnił moje marzenia - oznajmia pani Emilia, 36-latka z Łap. Sama była jedynaczką. Opowiada, że smutno jej było.

Z mężem swoim pociechom poświęcają dużo uwagi oraz czasu. Są ich miłością, żadnym trudem. Dają mnóstwo radości, uśmiechu oraz szczęścia.

Pani Emilia jest specjalistą ds. rozwoju zawodowego, obecnie na urlopie macierzyńskim. Pan Jarosław, ekonomista, prowadzi własną działalność gospodarczą. Oprócz tego zasiada w łapskiej radzie miejskiej. Działa też społecznie.

- Godzimy obowiązki. Nie czuję wielkiego obciążenia, że w domu jest czwórka dzieci, a przy tym więcej obowiązków - przekonuje pan Jarosław.

Towarzyszył żonie przy narodzinach każdego potomka. Było to dla niego przeżyciem, ale chciał uczestniczyć w tych ważnych wydarzeniach.

Utrzymanie rodziny wymaga nie lada przedsiębiorczości. Na szczęście, pani Emilia zawsze może liczyć na wsparcie męża.

- Bardzo mi pomaga. Z takim mężem mogłabym mieć dziesiątkę dzieci. Jest cudowny, odpowiedzialny za nas. Wspólnie wykonujemy domowe prace, rozumiemy się bez słów - chwali.

Oboje wyznaczyli sobie życiowe priorytety. Ważne są bieżące opłaty, trzeba kupić ubrania, jedzenie, lekarstwa. Istotna jest też edukacja dzieci. Dlatego program „Rodzina 500 plus” bardzo im się podoba. Uważają, że to znakomity pomysł, by pomóc takim jak ich rodzinom. Prawdopodobnie dostaną 1500 zł co miesiąc na rękę.

- Będziemy mogli więcej zainwestować w naszą czwórkę. Przy dzieciach nie można sobie na wszystko pozwolić. Trzeba umiejętnie wydawać pieniądze - przyznaje pani Emilia.

A wydatków Porowskim nie brakuje. Trzeba kupować ubrania, buty, bo dzieci z nich wyrastają. Dziewczynki noszą ubrania po sobie. Wózeczek dla najmłodszej Ali dostali od koleżanki.

- W tym roku odeszły podręczniki. Ich zakup bardzo odczuwaliśmy finansowo. Na komplet zawsze trzeba było wydać 500 złotych - podkreśla pan Jarosław.

- Półtora tysiąca złotych to dla nas będzie duże wsparcie. Ostatnio synek zaczął chorować. Pojechaliśmy do lekarza, prywatna wizyta kosztowała 120 złotych. A oprócz tego jednorazowo specjalistyczne badania - 300 złotych. Nie mieliśmy wyjścia, bo na wizytę w publicznej przychodni trzeba czekać w długich kolejkach - mówi mama.

Dlatego rządowe pieniądze chciałaby przeznaczyć na leczenie dzieci oraz zajęcia pozalekcyjne. Najstarsza Zosia jest uzdolniona muzyczne. Uczy się grać na gitarze. Tyle że jedna lekcja kosztuje 40-50 zł. Dziewczynka należy też do ogniska muzycznego przy łapskim domu kultury. Rodzice miesięcznie płacą 160 zł.

- Musieliśmy zrezygnować z wyjazdu na basen. Sądzę, że gdy dostaniemy pieniądze na pewno skorzystamy z pływania. Lence opłacimy naukę tańca, a Dawidowi zajęcia u logopedy - mówi pan Jarosław.

Chciałby, by niektóre łapskie instytucje przystąpiły do ogólnopolskiej karty dużej rodziny. Rozmawiał o tym z burmistrz Łap. Bo potrzeby rodzin rosną.

Program „Rodzina 500 plus”

to nieopodatkowane miesięcznie 500 zł na każde drugie i kolejne dziecko, bez dodatkowych warunków. Rodziny o niskich dochodach otrzymają też wsparcie na pierwsze dziecko. Kryterium dochodowe na pierwsze dziecko to: 800 zł lub 1200 zł na dziecko niepełnosprawne.

Program ma ruszyć w kwietniu 2016 roku. Pierwsze wypłaty w II kwartale tego roku.

Program obejmie ok. 2,5 - 2,7 mln rodzin z dziećmi. W tym roku jego koszt jest szacowany na ok. 17 mld złotych oraz 23 mld zł w kolejnych latach.

W województwie podlaskim na ten rok na realizację tych świadczeń zarezerwowano 491.363 tys. zł Według szacunków świadczenie będzie przysługiwało ponad 107 tys. dzieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny