- Chciałem udowodnić, że pszczoły są bardzo inteligentne. Pokazać, że jeśli podchodzi się do nich z szacunkiem, to one także nie skrzywdzą człowieka - tłumaczy swoje intencje 23-letni pszczelarz.
To był prawdopodobnie pierwszy taki eksperyment w Polsce.
Jarosław Gerczak wyczekał na moment, kiedy w jego pasiece wyroi się nowy rój.
Normalnie pszczelarze "łapią" taki rój do skrzynki i zasiedlają nim kolejny ul.
Gerczak złapał dłonią do specjalnego pudełka królową, a potem powiesił ją na sobie. Pozostałe pszczoły utworzyły rojący się kłąb i dołączyły do swojej królowej, obsiadając mężczyznę od pasa do klatki piersiowej.
- Szacuje się, że w takim roju może być ok. 20-30 tys. pszczół. Ważą ponad 3 kilogramy - tłumaczy pan Jarosław. - Użądliła mnie tylko jedna, ale to przypadek i mój błąd. Oparłem się ręką na kolanie i ją przygniotłem. Czułem jednak ugryzienia pszczół żuwaczkami, a potem skórę miałem jakby poparzoną pokrzywą.
Najtrudniejsze było pozbycie się roju
- Musiałem otrząsnąć się z nich i strącić je do rojnicy, specjalnej skrzynki na pszczoły - opowiada Jarosław Gerczak. Wszystko trwało około kwadransa. Czułem adrenalinę. Liczyłem się nawet z zagrożeniem życia. Na szczęście pogoda bardzo dopisała i tego dnia pszczoły nie były agresywne.
O wyczynie Jarosława Gerczaka czytaj w poniedziałek w Nowej Trybunie Opolskiej. Kup E-WYDANIE
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?