Na 29-letnim Tomaszu C. ciążą zarzuty dotyczące kradzieży. Cztery białostoczanki straciły przez niego złotą biżuterię. Łańcuszki warte były w sumie 1620 złotych. Akt oskarżenia trafił już do białostockiego sądu rejonowego.
Tomasz C., który był już karany za posiadanie narkotyków i kradzieże z włamaniem, w połowie czerwca wyszedł z więzienia. Zdaniem prokuratury, chociaż był wtedy na warunkowym zwolnieniu, znów zaczął popełniać przestępstwa.
Jak ustalili śledczy, 21 czerwca oskarżony okradł pierwszą pokrzywdzoną. Na przystanku autobusowym przy ulicy Sienkiewicza w Białymstoku wykorzystał fakt, że kobieta wsiadała do autobusu. I wtedy zerwał z jej szyi łańcuszek. Minęło kilka dni. Tomasz C. pojawił się na przystanku przy alei Piłsudskiego. I tam okradł kolejną pokrzywdzoną. Ona także straciła łańcuszek.
Oskarżony odczekał dwa tygodnie. W połowie lipca okradł niepełnosprawną białostoczankę, która czekała na autobus na przystanku przy Alei Piłsudskiego. Zerwał z jej szyi złoty łańcuszek z przewieszką. Ostatni raz zaatakował 20 lipca przy ulicy Sienkiewicza. Kobieta straciła łańcuszek za 420 złotych.
W śledztwie Tomasz C. przyznał, że kradł, bo nie miał za co żyć. Łańcuszki sprzedawał potem w lombardzie w centrum Białegostoku.
- Oskarżony 29-latek chce dobrowolnie poddać się karze - mówi Katarzyna Pietrzycka, szefowa Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ.
Prokurator zgodził się na rok więzienia. Teraz tę karę będzie musiał zaakceptować sąd.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?