19-latek świętował wieczór kawalerski kolegi na boisku. Do domu wrócił z 17 szwami na twarzy.

- Miałem założone siedemnaście szwów na twarzy. Przez miesiąc nie wychodziłem z domu, bo wstydziłem się takiej twarzy. Bałem się patrzeć w lustro, łzy same mi leciały - wyznał w sądzie 19-letni Kamil.

Rok temu chłopak został brutalnie pobity i okradziony na białostockim osiedlu Piasta. Przed sądem stanął sprawca tej napaści. Zdaniem prokuratury napastnikiem był 29-letni Daniel G. Mężczyzna odpowiada teraz za rozbój z niebezpiecznym narzędziem. Bo śledczy ustalili, że Daniel G., bijąc Kamila, używał rozbitej butelki po piwie.

Na 19-latka napadł na boisku szkolnym przy ulicy Spacerowej. Tego wieczoru chłopak świętował z kolegami rychłą zmianę stanu cywilnego jednego z nich. Gdy mężczyźni wyszli z pubu, postanowili napić się jeszcze piwa właśnie na tym boisku. Prokuratura ustaliła, że nagle podbiegło do nich dwóch nieznajomych. Poprosili o pomoc, bo niedaleko miała być duszona dziewczyna. Kamil i jego towarzysze ruszyli we wskazanym kierunku. Była tam duża grupa ludzi. Doszło do sprzeczki, więc Kamil i jego koledzy chcieli uciec. Rozdzielili się.

19-latek chciał przeskoczyć przez ogrodzenie. To tam, zdaniem śledczych, dogonił go Daniel G. Wiedzą, że oskarżonemu pomagała też inna osoba. Napastnicy mieli przewrócić 19-latka na ziemię i skopać.

Prokuratura ustaliła, że Daniel G. uderzał Kamila rozbitą butelką. Potem napastnicy okradli chłopaka i uciekli. Po policję i pogotowie zadzwoniły dziewczyny, które tego wieczoru były w towarzystwie oskarżonego.

Daniel G., który był już w przeszłości karany, nie przyznał się. Twierdzi, że gdy dotarł na boisko, Kamil już leżał pobity. Grozi mu 15 lat więzienia.