Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

1939. Wrzesień był piękny tego roku

Tomasz Mikulicz
Wątpię, czy w przededniu wojny znalazłby się polityk, który powiedziałby, że w razie konfliktu ucieknie z kraju- mówi historyk prof. Wojciech Śleszyński.

Kurier Poranny: Jaki był wrzesień 1939 roku na Podlasiu?

Prof. Wojciech Śleszyński: Suchy i upalny, przez co utrzymywał się niski stan wód. Miało to znaczenie na froncie zachodnim, jak i potem wschodnim, kiedy 17 września od Wschodu wkroczyła Armia Czerwona, a flotylla pińska nie mogła swobodnie poruszać się po rzekach Polesia.

Ponoć mało kto wierzył w wybuch wojny. Czy ludzie faktycznie uważali, że Hitler nie ośmieli się wejść, bo Polska jest "mocarstwem"?

Dla wielu wybuch wojny był szokiem, ale nie można tu mówić o zaskoczeniu. Paradoksalnie część obywateli przyjęła wojnę z ulgą. Ze społeczeństwa zeszło bowiem ciśnienie. W pamiętnikach z tamtych lat można wyczytać, że 1 września skończył się stan zawieszenia i w końcu będziemy mieli szansę pokazać, jacy jesteśmy silni. Tak działała sanacyjna propaganda, która nie dopuszczała, by społeczeństwo mogło pomyśleć, że Niemcy nas pokonają. Elita rządząca zdawała sobie sprawę, że nie sprostamy hitlerowskiej potędze, ale uspokajał ją sojusz z Francją i Anglią. Poza tym, trzeba to otwarcie stwierdzić, we wrześniu 1939 roku mieliśmy bardzo silną armię. Nie wiem, czy nie najsilniejszą w historii naszego państwa. Oczywiście nie mogła ona sprostać ówczesnemu Wermachtowi...

Kampanię wrześniową można było wygrać? Może gdybyśmy pokonali Niemców do 14 września, to Stalin nie wszedłby do Polski?

Nie mieliśmy szans na zwycięstwo. Publikacje, w których mówi się, że było inaczej powinny się ukazywać, bo dzięki nim społeczeństwo interesuje się dziejami II wojny światowej, ale z prawdą nie mają one za wiele wspólnego. W kampanii wrześniowej zrobiliśmy błąd taktyczny, ale nie mogliśmy go uniknąć. Obronę oparliśmy nie na rzekach Narew i Wisła, jak wynika to z wojskowej strategii, ale broniliśmy granic. Dedukowano jednak wówczas w ten sposób, że Niemcy nie chcą zająć naszych Kresów czy nawet Warszawy, ale ich celem są wyłącznie ziemie zachodnie. Jeśli byśmy oddali bez walki Śląsk i Pomorze, Hitler mógłby powiedzieć, że osiągnął to co chciał i nie poszedłby dalej na Wschód. Polacy nie wiedzieli przecież o tajnym protokole do paktu Ribbentrop-Mołotow, który zakładał podział Polski między III Rzeszę i ZSRR.

Broniąc granic wypełnialiśmy też zobowiązania sojusznicze wobec Francji i Anglii.

Wydawało się nam, że przetrzymamy kilka dni, a III Rzeszę od Zachodu zaatakują nasi sojusznicy i wojna na tym się zakończy.

Czy gdyby Francja i Anglia się na to zdecydowały, taki byłby finał konfliktu?

Jeśli wojska sojusznicze przekroczyłyby granicę z III Rzeszą w pierwszym tygodniu września, to tak. Na polskie Kresy nie wszedłby Związek Sowiecki. Stalin był wtedy jeszcze zbyt słaby. Czekałby też na rozwój sytuacji. Zawsze zależało mu, by kraje kapitalistyczne rzuciły się sobie do gardeł, a długotrwała wojna między Niemcami, a Polską, Francją i Anglią, byłaby dla niego idealną sytuacją.

W momencie wybuchu wojny sklepy były pełne towaru. Niewielu robiło zapasy. O czym to świadczy?

Musimy sobie uświadomić, że w 1939 roku społeczeństwo było diametralnie inne od współczesnego. Dziś część obywateli nie wierzy w państwo polskie jako system polityczny. W XX-leciu międzywojennym młodzież była wychowywana w duchu patriotycznym. Silny był kult Naczelnego Wodza. Wątpię, czy w przededniu wojny znalazłby się polityk, który powiedziałby publicznie, że w razie konfliktu zbrojnego ucieknie z kraju. Przed wojną taki ktoś byłby skończony. Dziś takie osoby nadal spokojnie funkcjonują w polityce. Straciliśmy poczucie jedności narodowej do tego stopnia, że jest to aż zatrważające. W przededniu września 1939 roku sklepy były pełne, bo powszechnie wierzono, że Polska jest silnym państwem i w razie wybuchu wojny nie ma się czego bać.
Mało się o tym mówi, ale 31 sierpnia 1939 r. polski ambasador w III Rzeszy, otrzymał wiadomość z Warszawy, w której nasz rząd zgadzał się, by usiąść z Hitlerem do rozmów.

Prawda jest taka, że to co działo się 31 sierpnia nie miało już znaczenia. Ten ostatni polski krok dyplomatyczny został przez historię zapomniany, bo rozmów nie podjęto, a dzień później wybuchła wojna. Zresztą, nie przywiązywałbym do tego szczególnej wagi. Telegram do ambasadora w III Rzeszy był moim zdaniem jedynie elementem gry dyplomatycznej. Mało znany jest też fakt, że w pewnym momencie zaczęliśmy wysyłać do Niemiec sygnały, że jesteśmy skłonni do podziału Wolnego Miasta Gdańska. Miasto miało przypaść Rzeszy. Po polskiej stronie zostałoby natomiast Westerplatte i okoliczne tereny rolnicze.

Hitler żądał jednak również przeprowadzenia plebiscytu, który rozstrzygnąłby o przynależności do Polski Pomorza.

Władze sanacyjne nie poszłyby aż na takie ustępstwo. Mogłoby to zachwiać ich pozycję na scenie politycznej. Pamiętajmy, że wiele grup społecznych było niezadowolonych z sytuacji ekonomicznej.

Jak pisał Władysław Broniewski w "Bagnecie na broń": Są w ojczyźnie rachunki krzywd / Obca dłoń ich też nie przekreśli. Czy były w Polsce grupy społeczne, które liczyły, że wejście Niemców i upadek II RP ulży ich niedoli?

Nie. Władza obawiała się, że w wypadku wojny z Niemcami, sytuację będą destabilizować Ukraińcy. Tak się nie stało. Walczyli w polskiej armii ramię w ramię z innymi nacjami. Także ludność, która na front nie poszła, była lojalna. Wszystko zmieniło się, gdy na Kresy weszła Armia Czerwona.

Przecież po pokoju ryskim 1921 roku, tereny dawnej I RP, które wpadły w ręce bolszewików spłynęły krwią.

Mieszkańcy polskich Kresów nie zdawali sobie z tego sprawy. Przez całe 20-lecie międzywojenne byli oni pod ogromnym wpływem komunistycznej propagandy. Wierzyli, że w Sowietach jest dobrobyt. Na Podlasiu znaczna część przedstawicieli mniejszości białoruskiej i żydowskiej w upadku Polski widziała nadzieję na poprawę sytuacji ekonomicznej i dostęp do stanowisk w administracji.

Do Białegostoku Niemcy weszli 16 września. Co się wtedy działo?

Nic szczególnego. Pamiętajmy, że nasi stratedzy nie przewidywali, by Białystok - podobnie jak ziemie północno-wschodniej Polski - miał być miejscem walk z Niemcami. Później pojawiły się tu polskie wojska, ale byli to wracający z Zachodu maruderzy lub też oddziały powołane jako rzut zapasowy. XIX Korpus Pancerny Heinza Guderiana ruszył w kierunku Wizny, a potem na główny punkt polskiego oporu w tej części kraju, czyli twierdzę Brześć. Na Białystok uderzyły hitlerowskie odziały forteczne, co nie miało większego strategicznego znaczenia.

Stąd też we wrześniu 1939 roku, w Białymstoku nie było większych zniszczeń.

Niemcy przeprowadzili co prawda jeden nalot, ale nie zmienia to faktu, że wojna toczyła się gdzie indziej. Armia polska, w razie gdyby walki przybrały katastrofalne skutki - a stało się tak po dwóch tygodniach - miała rozkaz wycofywać się na południe, w stronę Rumunii. Na Białostocczyźnie nie planowano więc prowadzenia działań zbrojnych. Próbowano jedynie opóźniać marsz Niemców na linii Brześć - Pińsk.

Czyli w momencie wejścia Niemców, życie białostoczan diametralnie się nie zmieniło?

W pierwszych dniach września dramatyczniej było w miejscowościach przy granicy z Prusami Wschodnimi. W powiecie augustowskim np.przeprowadzono ewakuację urzędów. Wszystko przebiegało w miarę sprawnie. Podstawiono pociągi, którymi urzędnicy wraz z dokumentacją jechali do wyznaczonych wcześniej powiatów na Kresach. W Białymstoku żadnej ewakuacji nie było. Zresztą nie miałaby ona sensu. Kiedy Niemcy przerwali polską obronę, a 10 września polski rząd przeniósł się na Kresy, nikt nie myślał o ewakuowaniu władz Białegostoku. Kiedy 17 września, na Kresy weszły wojska sowieckie, Niemcy zatrzymali się w okolicach Kuźnicy i nie posuwali już na Wschód. Później w wyniku pertraktacji z Sowietami, opuścili Białostocczyznę, którą zajął już nowy okupant.

Do Białegostoku Armia Czerwona weszła 22 września. Co zastała?

Dobrze rozwinięte miasto z towarami w sklepach, co było dla Czerwonoarmiejców zaskoczeniem. Sowiecka propaganda mówiła, że w Białymstoku jest straszna bieda. Warto też pamiętać, że nie powinno się traktować 17 września jako punktu odniesienia. Np. z punktu widzenia władz sowieckich ziemie kresowe weszły w skład Związku Sowieckiego dopiero na początku listopada. Do tego czasu jakoby faktyczną władzę sprawowały zarządy tymczasowe tworzone oczywiście przez Sowietów, ale powoływane formalnie przez lokalną ludność. To te zarządy w wyniku przeprowadzonych wyborów wyłoniły deputowanych, którzy podczas zgromadzenia ludowego w dzisiejszym Teatrze Dramatycznym im. Aleksandra Węgierki zwrócili się do Moskwy z prośbą o wcielenie naszych terytoriów do Białoruskiej Republiki Socjalistycznej. Moskiewska Rada Najwyższa wyraziła oczywiście zgodę i staliśmy się w ten sposób częścią ZSRR. Ten sam manewr zastosowano zresztą współcześnie na Krymie. Tam mieliśmy "zielonych ludzików", tu Armię Czerwoną. Z punktu widzenia sowieckiej propagandy, Czerwonoarmiejcy nie zajęli polskich Kresów, ale weszli, by ochraniać rewolucję ludową, która wybuchła przeciwko polskiej władzy. Dopiero po formalnym zatwierdzeniu tego faktu, wprowadzono na tych terenach obywatelstwo sowieckie.

Zmieniła się więc sytuacja prawna ludności, ale nie ich codzienne życie.

Dokładnie. Zaraz po wejściu Sowietów było kilka dni chaosu, który został szybko opanowany. Szef Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii bolszewików Białorusi Pomonarienko powiedział: "Jeśli miejscowa ludność da polskim ziemianom trochę po mordzie, to nic nie szkodzi. Ale do zbytniego chaosu nie dopuścimy". Rozumował on bowiem w ten sposób, że śmierć kilku ziemian będzie jedynie potwierdzeniem rewolucji, która według sowieckiej propagandy trwa właśnie na tych ziemiach. W pierwszych miesiącach starano się aresztować przede wszystkim osoby faktycznie związane z władzą polską, natomiast prawdziwe masowe represje wobec ludności na dużą skalę zaczną się w 1940 roku, kiedy wyruszą pierwsze transporty na Sybir.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny