A bielszczanie godnie kultywują ten słodki obyczaj. - O tym, że lubimy świętować Tłusty Czwartek najlepiej świadczą liczby. Codziennie w naszej ciastkarni wypiekamy 500-600 pączków, a na Tłusty Czwartek - 13 tysięcy! - mówi Walentyna Stepaniuk z ciastkarni PSS Społem w Bielsku Podlaskim.
Wypieki trafią zarówno do 16 sklepów sieciowych PSS-u w samym Bielsku, jak i do sklepów prywatnych w całym powiecie. Będą i w pudrze, i w pomadzie i w wiórkach kokosowych. Z nadzieniem adwokatowym, różanym czy wiśniowym
Leszek Truskolawski, właściciel sklepów cukierniczych "U Lecha" potwierdza, że tego dnia pączki cieszą się wielką popularnością: - W Tłusty Czwartek sprzedajemy w mieście 15-20 razy więcej pączków niż na co dzień.
Asortyment będzie ten sam co zawsze: w pudrze, w lukrze, z toffi, czekoladą, adwokatem, różane i z dziurką. - Klienci z jednej strony chcą tego dnia trochę się poobjadać, a z drugiej strony liczą kalorie, więc zazwyczaj najwięcej idzie pączków w pudrze, z różą. Są uznawane za najmniej kaloryczne - zdradza Truskolawski.
Właściciel cukierni "U Lecha" wie, że tego dnia klientom szczególnie zależy na wyglądzie pączków: mają być nie tylko świeżutkie, ale i nie zgniecione, więc będą specjalnie pakowane, niektóre nawet w tzw. papilotkach (ozdobnych serwetkach).
Do XVI wieku w Tłusty Czwartek rozpoczynający tzw. Tłusty Tydzień objadano się "pączkami" robionymi z chlebowego ciasta nadziewanego słoniną i smażonego na smalcu. Dopiero w później zaczęły pojawiać się smażone na tłuszczu słodkie racuchy, bliny i pampuchy oraz rozmaite delikatne ciasta i "cukry". W XVII i XVIII w. swoimi pączkami i chrustami chlubili się warszawscy cukiernicy. Prawdziwy pączek "był tak pulchny, że ścisnąwszy go w ręku znowu rozciąga się do swojej objętości, a wiatr zdmuchnąłby go z półmiska" (Jędrzej Kitowicz: "Opis obyczajów polskich"). Pączki wiejskie nie były tak lekkie, ale twarde i dobrze wypełnione marmoladą, tak że "specjałem tym można było nabić niezłego guza i podsinić oko" (Kitowicz).
Pod koniec wieku XIX europejskiej sławy reporter Fritz Wernick zachwycał się kuchnią warszawska, która była wyznacznikiem jakości kuchni polskiej. W tym "specjałem godnym salonów, łagodnie rozpływającym się w ustach pączkiem, owym cudownym amalgamatem jajek, masła, i prawdziwej kremowej śmietanki. (Maria Lemnis i Henryk Vitry "W staropolskiej kuchni").
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?